Time-lapse cz.2

pomysł i kalkulacje
pomysł to dużo, ale przewidywanie oraz planowanie kluczem do sukcesu

Planując wykonanie time-lapse zjawiska o określonym przebiegu czasowym musimy wiedzieć odpowiednio wcześniej, kiedy należy rozpocząć i kiedy przerwać fotografowanie. Wcześniej aparat musi się znaleźć w odpowiednim miejscu, być dokładnie ustawiony, a obraz skomponowany z myślą o najdrobniejszych szczegółach. Dotyczy to w szczególności zjawisk, w których istotne dla nas obiekty przemieszczają się w obrębie kadru.
Załóżmy, że planujemy uwiecznić zjawisko trwające około jednej godziny – załóżmy, że będzie to zachód słońca nad malowniczym jeziorem. Plan zdjęć musi obejmować sprawdzenie, jak w interesującym nas miejscu o danej porze roku przebiega ekliptyka, czyli tor pozornego ruchu tarczy słonecznej po niebie. Ustawiamy aparat uwzględniając jej ruch przez cały czas wykonywania zdjęć.
Pamiętać musimy, że same przygotowania też zajmują nieco czasu, dlatego działać powinniśmy z odpowiednim wyprzedzeniem. Jeżeli więc fotografujemy zjawiska, których przebieg jest niezależny od nas, to najlepiej zrobimy postępując tak, jak postępują fotografowie krajobrazowi: na miejscu zjawmy się wcześniej, a najlepiej przez kilka dni poprzedzających sesję obserwujmy przebieg tego, co chcemy fotografować (oczywiście o ile tylko zjawisko ma charakter powtarzalny). To wszystko być może brzmi skomplikowanie, lecz tak naprawdę stanowi samą esencję fotografii – i to nawet nie typu time-lapse, ale fotografii w ogóle. Chodzi po prostu o to, aby obraz, jaki pragniemy uwiecznić na filmie był w naszej głowie na długo przed wykonaniem pierwszego zdjęcia.

kilka obliczeń na początek

Jak mogą wyglądać takie obliczenia? Załóżmy, że chcemy sfilmować zjawisko trwające godzinę i pokazać je na dziesięciosekundowym filmie. Film ma być bardzo płynny, a więc powinien mieć 50 klatek na sekundę (inny popularny standard to np. 25 klatek na sekundę). Wynika z tego, że 10-sekundowy klip składać się będzie z 500 klatek. Teraz pozostaje nam tylko podzielić godzinę (60 minut, czyli 3600 sekund) przez tę wartość i otrzymujemy wynik końcowy – zdjęcia powinny być wykonywane w siedmiosekundowych odstępach, a na karcie pamięci musi się ich zmieścić ponad 3,5 tysiąca. Tak pojemna musi być karta pamięci. Pod uwagę, szczególnie gdy rejestrujemy w formacie dającym duże pliki np. RAW, należy też wziąć prędkość zapełniania bufora pamięci. Jeśli odstępy między poszczególnymi klatkami będą krótsze od prędkości pracy bufora dojdzie do blokady. To oczywiście skrajny przypadek dotyczący starszych aparatów, ale przewidzieć należy. Ocenie podlega też wydajność źródła zasilania. Jeśli na jednym akumulatorze wykonamy tylko około 1000 zdjęć – projekt padnie. Wniosek – należy zastosować zasilanie sieciowe. Nie zawsze w polu mamy do niego dostęp. Nie każdy aparat ma gniazdo zasilania sieciowego. Logistyka.

co jest niezbędne, a co przydatne

Wbrew pozorom wymagany do tego typu zdjęć sprzęt fotograficzny nie jest zbyt skomplikowany. Podstawa to oczywiście aparat ze statywem, przy czym statyw musi być sztywny i solidny. Równie ważnym okazuje się... elektroniczny wężyk spustowy zwany czasem wyzwalaczem przewodowym. Sam wężyk jest również przyrządem, bez którego udany time-lapse da się zrealizować w zasadzie tylko teoretycznie (spróbujcie naciskać spust migawki tak, aby ani razu nie poruszyć aparatu), lecz w praktyce wystarcza on tylko do prostych zadań lub bardzo rozciągniętych w czasie, takich jak np. jeden kadr na godzinę. Sprawę definitywnie rozwiązuje aparat wyposażony w funkcję (software) umożliwiającą wykonywanie zdjęć w ustalonych interwałach czasu. Taki gadżet to znakomite, niezbędne i na szczęście coraz popularniejsze narzędzie.
Czy to wszystko? Nie, jeśli myślimy o realizowaniu naprawdę zaawansowanych produkcji wykorzystujących rozmaite ruchy kamery – takie jak panoramowanie, transfokacja, czy jazda. Jest to już jednak sprzęt bardzo specjalistyczny i przede wszystkim kosztowny.

Ciąg dalszy niedługo.
 
Podoba Ci się ?